Gwiazda TVN Magda Gessler drugi raz pojawiła się w karczmie „Leśniczanka”, wywołując już mniejszą sensację niż miesiąc temu. Tym razem obyło się bez wystawnej kolacji, bo celebrytka sprawdzała tylko, czy w lokalu wszystko idzie tak, jak to wcześniej zaproponowała i zarządziła.

Pani Magda na kontroli

Przypomnijmy, że właścicielka karczmy, Dorota Bartoszewska zgłosiła swój akces do programu „Kuchenne rewolucje”, aby jego autorka Magda Gessler, wyciągnęła podupadający lokal z tarapatów. Podczas pierwszej wizyty restauratorka zaproponowała szereg zmian, tak w menu, jak i wystroju restauracji. Ponieważ nie wszystkie udało się właścicielom wprowadzić od razu, niektóre widoczne stały się dopiero od kilku dni. Jedną z innowacji była posadowiona tuż przy barku wielka gablota z winami najrozmaitszych marek hiszpańskich i francuskich. Wybór jak na nasze rodzime standardy - ogromny, a trzeba przy tym zaznaczyć, że wystawione wina były tylko takimi, które mogą być podawane w temperaturze pokojowej. Białe, wymagające schłodzenia przed degustacją, przechowywane są już gdzie indziej. Poza tym przybyło też nieco drobniejszych detali wystroju w postaci elementów leśnego runa. Inną ciekawostkę i novum stanowiło stoisko z rozmaitymi wiktuałami - konfiturami owocowymi, miodem, zapiekanymi rybami w occie, marynowanymi ogórkami i nawet z chlebem własnego wypieku. Wszystko to po przystępnych cenach można kupić na wynos. Jednak druga i ostatnia wizyta Magdy Gessler polegała przede wszystkim na sprawdzeniu czy kuchnia prowadzona jest nadal według jej wskazówek. Czy aby nie wprowadzono jakichś zmian w recepturach i czy smak oraz sposób podania potraw pozostał ten sam. Dlatego też Magda Gessler, rzuciwszy tylko okiem na wystrój karczmy, zabrała się do kosztowania poszczególnych dań. Zaczęła od zalewajki ze świeżymi grzybami, próbowała także pasztetu, pieczeni z dzika oraz ryb. Były to właśnie te nowe dania zaproponowane przez restauratorkę, choć trzeba dodać, że w menu „Leśniczanki” nie brakuje też tradycyjnego kotleta schabowego i golonki, tyle że ta jest oczywiście z dzika.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.