W naszej tradycji listopad jest miesiącem poświęconym zmarłym.

Czas przedzaduszkowyChoć do Wszystkich Świętych i Zaduszek zostało jeszcze trochę czasu, już od co najmniej tygodnia widoczny jest większy ruch na cmentarzach. Porządkowanie grobów bliskich, stawianie kwiatów doniczkowych i nowych zniczy leży w naturze wielu Polaków. Nie brak, niestety, mogił zaniedbanych, zapuszczonych, wyglądających mało godnie (fot. 1) i nieopłacanych zgodnie z cmentarnym regulaminem. Z czasem są one likwidowane.

W Internecie regularnie zobaczymy informacje o tym, że w nie najlepszym stanie znajdują się groby znanych osób, np. polskich aktorów. Nie inaczej jest i za granicami naszego kraju. W minione wakacje pana Paweł, były mieszkaniec Szczytna, odbył wycieczkę do Paryża. Odwiedził między innymi słynną zabytkową nekropolię Pere Lachaise, na której spoczęły znane osobistości z całego świata (m.in.: Fryderyk Chopin, Molier, Oskar Wilde, Isadora Duncan, Edith Piaf). Wygląd niektórych grobów budzi nie do końca pozytywną refleksję. Oto dla przykładu kombinacja zdjęć, figurek i uschniętych kwiatów na grobie Jima Morrisona z „The Doors” i zapuszczony ciekawy architektonicznie nagrobek znajdujący się po sąsiedzku (fot. 2).

Dzięki przypominanemu co pewien czas filmowi „Kochaj albo rzuć” (z 1977 roku), będącemu ostatnią częścią słynnej komediowej trylogii, znaczna część naszego społeczeństwa już kiedyś mogła się dowiedzieć, że w niektórych miejscach globu istnieją także cmentarze dla zwierząt. U nas są one wciąż rzadkością – pierwsze miejsce o podobnym przeznaczeniu powstało w Polsce w roku 1991, a konkretnie w Koniku Nowym na Mazowszu. Nie brak osób, które czują potrzebę upamiętnienia swojego pupila. Podobnych cmentarzy jest w naszym kraju wciąż niewiele. Ostatnio mieliśmy okazję zobaczyć zwierzęcą nekropolię w naszym województwie, na obrzeżach Węgorzewa. Jak się dowiedzieliśmy, jest ona nielegalna. Znajduje się w lesie, blisko gruntowej drogi. Choć pisały już o niej media, wciąż istnieje. Na trochę wydeptanym poszyciu kryją się mogiłki piesków czy kotków. Ustawiane są tam znicze, składane kwiaty (fot. 3) . Brakuje typowej dla tradycyjnych cmentarzy symboliki religijnej, co byłoby już nadużyciem. Na cmentarzyku udało się nam znaleźć nawet świeży grób (sprzed paru tygodni) z napisami wykonanymi w języku ukraińskim. Z inskrypcji dowiemy się, że Baffi (być może króliczek, na co wskazywałaby jedna z maskotek na grobie) na zawsze pozostanie w sercach swoich właścicieli (fot. 4)

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.